Bohaterska sanitariuszka i łączniczka Armii Krajowej i
antykomunistycznego podziemia.
Danuta Siedzikówna ps. „inka” urodziła się 3 września 1928
roku we wsi Guszczewina, obok Narewki, W woj. Białostockim. Jej ojciec, Wacław,
był leśniczym, matka Eugenia pochodziła z patriotycznej, Rodziny Tymińskich.
Rodzice dbali o wychowanie dzieci w duchu religijnym i patriotycznym.
W 1939 roku, gdy wybuchła II wojna światowa, Danuta miała
zaledwie 11 lat i uczyła się w szkole Sióstr Salezjanek. Jej ojciec został
zesłany przez sowietów na Syberię, po agresji Niemiec na ZSRR wstąpił do armii
gen. Andersa i trafił do Teheranu, gdzie zmarł. Za współpracę z polskim podziemiem
gestapo aresztowało matkę. Dziewczynka trafiła pod opiekę babci. Los zmusił ją
do szybkiego dojrzewania. W wieku 15 lat
była już sierotą, gdyż w sierpniu 1943 r. Niemcy rozstrzelali Jej matkę. Po jej
śmierci Danuta wraz z siostrą Wacławą wstąpiły do Armii Krajowej. Tam Danuta Rozpoczęła
szkolenie medyczne i działała jako sanitariuszka. Została zaprzysiężona w 1943
r.
Od tej chwili jej życie było nierozerwalnie związane z działalnością konspiracyjną. Zajmowała się m.in. udzielaniem pomocy rannym partyzantom, przenoszeniem meldunków, a także uczestniczyła w akcjach przeciwko Niemcom. Mimo młodego wieku i dramatycznych przeżyć, pełniła swoje obowiązki z ogromnym zaangażowaniem. Była ceniona za pogodę ducha i niezwykłą odwagę. Po przejściu frontu od października 1944 r. Pracowała w nadleśnictwie Hajnówka, skąd w czerwcu 1945 r. wraz z innymi pracownikami została aresztowana przez grupę NKWD-UB. Po uwolnieniu z konwoju przez oddział Stanisława Wołoncieja „Konusa” została w nim sanitariuszką. Po rozbiciu oddziału podjęła służbę w szwadronach mjr. Zygmunta Szendzielarza „łupaszki” 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Przybrała wówczas pseudonim „Inka”.
Na przełomie 1945/1946 r. podjęła
pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w powiecie ostródzkim. Wiosną 1946 r. nawiązała
kontakt ze szwadronem ppor. Zdzisława Badochy ps. „Żelazny”. Oddział prowadził
akcje przeciwko UB, MO, oraz NKWD, a także partyzantce sowieckiej i
administracji komunistycznej. Zadaniem „Inki” było ratowanie rannych, opatrywanie
ich często pod ostrzałem. Nigdy nie odmówiła pomocy, narażając własne życie.
13 lipca 1945 r. wyruszyła
ze stacji kolejowej w Lipowej Tucholskiej na swoją ostatnią misję do Gdańska,
po zaopatrzenie medyczne. Niestety, zdradzona w nocy z 19 na 20 lipca została
aresztowana przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa w jednym z mieszkań
konspiracyjnych w Gdańsku-Wrzeszczu.
W gdańskim areszcie była bita i poniżana, nikogo nie zdradziła. Jej postawa wzbudzała respekt nawet wśród przeciwników.
W sierpniu 1946 r. odbył się pokazowy proces „Inki”. Oskarżono ją o udział w rzekomych akcjach przeciwko funkcjonariuszom komunistycznym, w których miała rzekomo wydawać rozkazy rozstrzeliwania jeńców. Były to zarzuty całkowicie fałszywe, mające na celu skompromitowanie i zdyskredytowanie podziemia niepodległościowego.
3 sierpnia 1946 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał Danutę
Siedzikównę na karę śmierci przez rozstrzelanie. Obrońca z urzędu zwrócił się
do prezydenta Bolesława Bieruta o skorzystanie z przysługującego mu prawa
łaski. Pod listem nie było podpisu Siedzikówny. Bierut odmówił, mimo że Danusia
miała zaledwie 17 lat w chwili popełnienia zarzucanych bezpodstawnie czynów. W
grypsie tuż przed śmiercią napisała: „Jest mi smutno, że muszę umierać.
Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.
Skazanie Danuty Siedzikówny stanowiło mord sądowy.
Żaden z żołnierzy z plutonu egzekucyjnego nie odważył się
strzelić do bezbronnej dziewczyny, zabił ją strzałem w głowę dowódca plutonu.
Danusia nie miała jeszcze 18 lat. Do końca zachowała spokój i odwagę. Jej
ostatnie słowa: „Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko”” wykrzyczała
komunistycznym mordercom prosto w oczy. Razem z nią został rozstrzelany Feliks Selmanowicz
„Zagończyk”. Ciała obojga zakopano potajemnie w nieoznaczonym miejscu.
Postanowieniem z 10 czerwca 1991 Sąd Wojewódzki w Gdańsku,
na mocy przepisów ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób
represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego,
uznał wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego skazujący Danutę Siedzikównę za
nieważny.
Prokuratorzy IPN skierowali akt oskarżenia wobec byłego prokuratora wojskowego Wacława Krzyżanowskiego (który oskarżał „Inkę” i żądał dla niej kary śmierci), oskarżając go o udział w komunistycznej zbrodni sądowej. Został on jednak prawomocnie uniewinniony.
Miejsce pochówku Inki do 2014 było nieznane. We wrześniu
tego samego roku w ramach prac zespołu ds. poszukiwań nieznanych miejsc
pochówku ofiar terroru komunistycznego Instytut Pamięci Narodowej na Cmentarzu
Garnizonowym w Gdańsku odnaleziono nieoznaczony grób, w którym, spoczywały
szczątki Danuty Siedzikówny oraz rozstrzelanego z nią Feliksa Selmanowicza. W
dniu 1 marca 2015 roku informacja ta została ostatecznie potwierdzona.
28 sierpnia 2016 odbył się uroczysty państwowy pogrzeb
Danuty Siedzikówny oraz Feliksa Selmanowicza (ps. „Zagończyk”) na Cmentarzu
Garnizonowym w Gdańsku.
Prezydent Andrzej Duda wydał postanowienie o mianowaniu
Danuty Siedzikówny na pierwszy stopień oficerski.
Postać „Inki” przez wiele lat PRL była przemilczana lub
fałszywie przedstawiana jako „bandytka”. Dopiero po 1989 roku możliwe stało się
przywracanie prawdy o jej życiu i ofierze.
Dziś jest symbolem niezłomnej młodzieży, która nie zgodziła
się na życie w zniewolonej Polsce. Dla młodych ludzi stała się wzorem odwagi,
wierności ideałom i gotowości do najwyższej ofiary.
Od 2017 roku corocznie Stowarzyszenie Bydgoscy Patrioci organizuje wyjazd do Gdańska na rocznicowe obchody 28 sierpnia.
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!
SBP
Opublikuj w mediach społecznościowych
