Echa Bydgoskiego Marszu Burego nie milkną!

2020.02.10

Z dziennikarskiego obowiązku pragniemy poinformować, iż w najnowszym numerze kwartalnika “WYKLĘCI” ukazał się artykuł Pani Bogny Polcyn dotyczący kapitana Romualda Rajsa BUREGO. Autorka artykułu w listopadzie wzięła udział w bydgoskim marszu ku czci BUREGO i chyba atmosfera spotkania patriotów z całej Polski jak również jego cel pozostawiły trwały ślad w jej sercu. Zapraszamy do zakupu wydawnictwa i lektury (publikacja za zgodą Autorki).

JAK GINĄĆ, TO Z HONOREM POLAKA…
Te słowa Romualda Rajsa „Burego” sytuują go w panteonie bohaterów narodowych. Jednak go tam nie znajdziemy. Nawet grobu. Bo jest grupka osób, dla których kpt. Rajs był postacią kontrowersyjną. Co o tym sądzą prawi patrioci? Po prostu znają fakty. Czas przywrócić pamięć i sprawiedliwość. Kapitan Rajs „Bury” walczył ponad dziesięć lat z okupantem niemieckim i sowieckim. W tym czasie był awansowany, odznaczany (dwukrotnie Virtuti Militari)… Zbrodniarza i bandytę uczyniono z niego dopiero w PRL-u. Trzeba walczyć o prawdę, bo wokół tej postaci narosło wiele przekłamań. Chodzi o czas, kiedy oddział dokonał pacyfikacji kilku komunizujących wsi na Podlasiu, gdzie zginęła niefortunnie ludność cywilna. „Burego” okrzyknięto mordercą ludności prawosławnej. Tymczasem nie potwierdzają tego ani dokumenty, ani badania historyków, ani też relacje jego podkomendnych, bo przecież w jego oddziale byli prawosławni Białorusini! Używany argument o śmierci bezbronnych cywilów nie uwzględnia kontekstów sprawy, np. jakie to były wsie i dlaczego je pacyfikowano. Nie wspomina się o obronie ludności cywilnej przez „Burego” i o mordowaniu całych wsi, o polskich ofiarach! Podobnie cicho jest o kolaborantach. Na potrzeby pokazowego procesu władze komunistyczne fabrykowały meldunki i zeznania świadków, żeby zniszczyć pamięć o dowódcy. Dziś wielu dalej wierzy w spreparowaną ubecką wersję. Antidotum może być film w reżyserii Ewy Szakalickiej „PODWÓJNIE WYKLĘTY”. Warto obejrzeć ten fabularyzowany dokument i zamarzyć, by tej rangi bohater doczekał się wysokobudżetowego filmu.
A na dziś? Możemy pomaszerować w Bydgoszczy i zamanifestować przywiązanie do wartości, do prawdy, a przede wszystkim zawołać: BURY, BURY, NASZ BOHATER! Kiedy? Trzydziestego listopada, w rocznicę urodzin bohaterskiego komendanta. I rzeczywiście w tym dniu Bydgoszcz stała się patriotyczną stolicą Polski. Gwiaździsty marsz zgromadził elity zaangażowane w kultywowanie pamięci narodowej i pamięci o naszych wspaniałych bohaterach. Przyjechali z bliska i z daleka, od morza do gór, nawet z Podkarpacia, bo właśnie tutaj pierwszy raz ujrzał świat maleńki Romuald. Patrioci nie mieli dylematu, jak spędzić andrzejkowy wieczór. Początek uroczystości w kościele. Czy to dobre miejsce? Najlepsze! Żołnierze Wyklęci walczyli nie tylko o wolność Ojczyzny, ale też o Polskę katolicką. Dawali temu wyraz niejednokrotnie, biorąc udział w mszach w kościołach (słynne zdjęcie wychodzących z kościoła żołnierzy 3. Wileńskiej Brygady AK w Turgielach -kwiecień 1944), w mszach polowych, nosząc ryngrafy, odmawiając różaniec, modląc się z kapelanami… Nieprzypadkowo też na sztandarach z naszą narodową triadą Bóg jest na pierwszym miejscu. Zatem kościół i wstęp wygłoszony przez autora biografii komendanta Burego – Michała Ostapiuka. Wykład pozwolił odczuć, jak benedyktyńską pracę wykonał wspomniany historyk i pracownik IPN, ile archiwów i bibliotek odwiedził, żeby zmierzyć się uczciwie i rzetelnie z tematem. Wspomniana publikacja uzbroi każdego w argumenty do dyskusji na temat minionych wydarzeń na Białostocczyźnie.
A zainteresowanych przywracaniem prawdy i przypominaniem historii podziemia antykomunistycznego jest wielu. Tych najbardziej aktywnych, zaangażowanych wyróżniono w sposób zacny i wzruszający zarazem, wręczając im złote, srebrne i brązowe medale upamiętniające kpt. Romualda Rajsa „Burego”. Kolejni wywoływani podchodzili, by odebrać zaszczytne odznaczenie wręczane przez Prezesa Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej – Koło Pomorskie Józefa Żernickiego, a certyfikat wręczał dr inż. Romuald Rajs – syn Kapitana. Członkiem Kapituły był także prof. dr hab. n. med. Roman Kotzbach. Medaliści byli nagradzani gromkimi brawami, a często i owacją na stojąco. Bo jak tu nie stanąć na baczność przed ks. prałatem Romanem Kneblewskim – kapelanem środowisk narodowych, doktorem Tomaszem Greniuchem – dyrektorem IPN w Opolu, Markiem Franczakiem – synem „Lalusia”, Piotrem Szubarczykiem – emerytowanym pracownikiem IPN w Gdańsku, doktorem Andrzejem Kołakowskim – bardem Żołnierzy Wyklętych, który został odznaczony wraz z żoną Anną, Norbertem „Smołą” Smolińskim – rockmenem i patriotą, mjr Marią Kowalewską ,,Myszką” z NSZ… Warto dodać, że medale trafiły nie tylko w indywidualne ręce, ale też prosto do serc środowisk narodowo-patriotycznych, z których wymienić trzeba uhonorowany medalem Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Bydgoszcz, Związek Żołnierzy NSZ, Stowarzyszenie Bydgoscy Patrioci, 5. Bydgoska Drużyna Harcerska „Niezłomni”, Młodzież Wszechpolska, ONR i Kibice Zawiszy – z Bydgoszczy. Natomiast Romuald Rajs – syn „Burego” otrzymał medal 75.lecia NSZ. Nie sposób wymienić wszystkich, więc nasuwa się myśl, że na naszej biało-czerwonej szachownicy jest miejsce dla króla, hetmana, gońców, skoczków, ale i dla pionków, bo ich wartość względna też ważna jak ta absolutna. Zatem stajemy w ordynku i meldujemy, że zadanie wykonane, ale zobowiązanie wielkie przed nami. Tak nam dopomóż Bóg! /autorka artykułu też została odznaczona srebrnym medalem/
Jesteśmy nadal w kościele jezuitów pw. św. Andrzeja Boboli, a z pięknym akcentem wkracza artystyczny duet. Norbert Smoliński z akompaniamentem Andrzeja Kołakowskiego śpiewa pieśń obozową 5. Wileńskiej Brygady AK. To oni gdzieś w chwilach odpoczynku nucili, że „dopala się ogień biwaku”, a w oddali gra diektiar… I marzyli: „Bodaj widzieć – padając w ataku – Polskę wolną i czystą jak łza”.
Msza święta i kazanie ojca Piotra Twardeckiego, który podkreślał sens walki o prawdę i obronę wartości, z którymi utożsamiali się Wyklęci – Niezłomni. Dotyczy to też dnia dzisiejszego, dlatego uczestnicy uroczystości po zakończeniu mszy świętej zaczęli formować kolumnę marszową. Rozbłysły pochodnie, załopotały biało-czerwone, rozwinęły się transparenty, otoczyły wszystkich banery, popłynęły pieśni i zabrzmiały hasła. Bydgoszcz zasłuchała się i zapatrzyła. Serca mocniej zabiły. Przemarsz kilkuset patriotów zrobił wrażenie, być może uświadomił też ważność i siłę przesłania, że w naszej pamięci Żołnierze Wyklęci, a wśród nich BURY – NASZ BOHATER. Tego najbardziej bała się grupka próbująca zaprotestować, jednak kontrmanifestacja była tylko nikłym śladem jej niedoinformowanych uczestników. Marsz zgodnie z planem dotarł do skweru Leszka Białego. Podniosłość hymnu narodowego, zapalenie zniczy pod obeliskiem i koniec części oficjalnej. Trudno się rozejść, kiedy tyle współbrzmiących głosów, więc sączą się pieśni naszych bardów, nawiązują się kontakty. Bo zbliża się koniec dnia, ale walka dalej trwa. Przytulane pamiątkowe medale mają charakter symboliczny. Ich intencją jest jednoczenie i umacnianie wzajemnego szacunku w środowiskach patriotycznych, we wspólnej walce o pamięć naszych wielkich Bohaterów ostatniego Powstania Antykomunistycznego. Bo ziemia użyźniona polską krwią wciąż jest polska. Wzbogacona NASZOŚCIĄ wydała synów, dla których narodowa triada była drogowskazem. Bóg, Honor i Ojczyzna były i są dewizą najwierniejszych z wiernych. Zamordowali ich w majestacie bezprawia? Nic to! Oni już w służbie w Niebiesiech, a naszym obowiązkiem jest nieść tę pamięć o wartościach i Żołnierzach, którzy oddali Rzeczpospolitej wszystko! Inaczej się nie da – zachowujmy się jak trzeba!

AUTORKA – Bogna Polcyn, ur. 1959; humanistka i pasjonatka historii; współpracuje z wydawnictwem edukacyjnym; jest autorką książkowego bloga, prowadząc czytelników prawą stroną literatury polskiej; pracuje nad książką dotyczącą Drugiej Konspiracji, a szczególnie organizacji młodzieżowych w latach 1944-1956 i żołnierzy-górników w karnych batalionach kopalnianych.

 

Opublikuj w mediach społecznościowych

Scroll to Top