
15 marca 1848 roku rozpoczęło się Powstanie Węgierskie. Był to narodowy zryw Węgrów dążących do niepodległości swojego kraju, który wybuchł pod wpływem wiadomości o rewolucjach w Paryżu (22–24 lutego) i Wiedniu (13 marca), stając się częścią Wiosny Ludów.
Niestety polityka Austrii doprowadziła najpierw do wystąpienia przeciw Węgrom pozostałych mniejszości monarchii (Chorwatów, Serbów, Rumunów i Słowaków) a później do zawarcia Świętego Przymierza z Rosją, która militarnie wsparła Habsburgów w walkach z Węgrami.
Pomimo początkowych sukcesów, w których udział mieli również Polacy, 13 sierpnia 1849 roku Powstanie upadło.
Rewolucja węgierska 1848–1849 spotkała się z poparciem polskiego rządu narodowego na emigracji, a w walkach po stronie węgierskiej, oprócz dowódców Generała Józefa Bema i Generała Henryka Dembińskiego, uczestniczył 3-tysięczny legion polski pod wodzą Generała Józefa Wysockiego. Dzień 15 marca jest Świętem Narodowym Węgier ustanowionym na pamiątkę tamtych wydarzeń jako symbol dążenia Węgrów do samostanowienia i niepodległości.

Na tegoroczne obchody 177 Rocznicy wybuchu Powstania Węgierskiego wybraliśmy się wraz z Młodzieżą Wszechpolską na zaproszenie Mi Hazánk Ifjai młodzieżówki prawicowej partii o profilu narodowo-konserwatywnym Mi Hazánk Mozgalom (Ruch Naszej Ojczyzny).
Część ekipy wybrała jako środek lokomocji samolot a część postanowiła dojechać do Budapesztu samochodami. W stolicy Węgier spotkaliśmy się w piątek 14 marca, w wigilię Narodowego Święta Węgrów.


Swoją wizytę rozpoczęliśmy od zwiedzania tego przepięknego miasta jakim jest Budapeszt, pierwszym punktem był Plac Bohaterów, ze stojącym na nim monumentalnym Pomnikiem Tysiąclecia. W centralnej części pomnika znajduje się 36-metrowa kolumna zwieńczona postacią archanioła Gabriela, który według legendy miał nakazać pierwszemu królowi Węgier Stefanowi przyjęcie korony. Niestety nie dane nam było zobaczyć tej rzeźby, gdyż obecnie poddawana jest procesowi konserwacji.

Cokół kolumny otaczają posągi jeźdźców – księcia Arpada i sześciu jego wodzów, którzy na przełomie VIII i IX wieku przyprowadzili Madziarów na teren dzisiejszych Węgier.


Za pomnikiem usytuowana jest półkolista kolumnada, podzielona na dwie
części. Przedstawia ważne postacie z węgierskiej historii: św. Stefan,
król Władysław I, król Koloman, Andrzej II, Bela IV, Karol Robert,
Ludwik I (w Polsce Ludwik Węgierski), Jan Hunyady, Maciej Korwin, Stefan
Bocskai,
Gábor Bethlen, Imre Thököly, książę Franciszek II Rakoczy i Lajos
Kossuth. Górne krawędzie zdobią posągi Pracy i Dobrobytu oraz Wiedzy i
Chwały, a także boga Wojny i bogini Pokoju.

Niestety zachwyt nad wspaniałą architekturą miejską kamienic, pałaców i kościołów stolicy naszych Bratanków skutecznie ostudził padający deszcz. W takich okolicznościach postanowiliśmy przenieść poznawanie kultury węgierskiej na poziom konsumpcji regionalnych smakołyków. Będąc na Węgrzech trzeba skosztować Langosza. My wybraliśmy knajpę „Retro Lángos Budapest”, serwowane tam smakołyki możemy polecić wszystkim z czystym sumieniem.

W oczekiwaniu na pogodę przenieśliśmy się do sąsiedniej knajpy Pointer Pub gdzie uświadczyliśmy ciekawej promocji. Mianowicie w godzinach od 14:00 do 17:00 litrowe piwo kosztowało w przeliczeniu na złotówki ok. 10zł.

Kiedy wieczorem pogoda stała się dla nas bardziej łaskawa wybraliśmy się na Górę Gellerta, która swoją nazwę zawdzięcza biskupowi Gellertowi, który właśnie tutaj miał zostać zamordowany przez pogan (według legendy spuszczono go ze szczytu w drewnianej beczce). Miejsce to w dawnych czasach cieszyło się zła sławą. Po upadku węgierskiej Wiosny Ludów, wzniesiono tam potężną austriacką cytadelę, która miała wybić z głowy obywatelom Budy i Pesztu ewentualne kolejne próby buntów przeciw Habsburgom. Oprócz twierdzy na szczycie wzgórza znajduje się Pomnik Wolności, kiedyś poświęcony żołnierzom radzieckim poległym w walce o Budapeszt a obecnie ma uniwersalne przesłanie i upamiętnia wszystkich, którzy polegli za Węgry. Przedstawia on ustawioną na wysokim postumencie postać kobiety trzymającej palmowy liść.






Dzisiaj to miejsce jest doskonałym punktem widokowym skąd rozpościera się fascynująca panorama Budapesztu. Niestety nie było nam dane wejść na sam szczyt z powodu trwającego tam remontu. Udało nam się natomiast dotrzeć do pomnika biskupa Gellerta, którego monumentalna postać z krzyżem w dłoni spogląda ze wzgórza na Budapeszt i błogosławi wszystkim Węgrom.

Na piątkowy wieczór zaplanowana była integracja Węgiersko-Polska, w ciekawym lokalu spotkaliśmy się z ekipą Mi Hazánk Ifjai. Od Szefa organizacji wszyscy otrzymaliśmy trójkolorowe kotyliony, które od razu umieściliśmy na sercu. Warto wspomnieć , że tradycja noszenia kotylionów na Węgrzech jest bardzo popularna i kultywowana. Na ulicach Budapesztu od momentu naszego przyjazdu spotykaliśmy bardzo wiele osób z tym symbolem, można powiedzieć, że tylko nieliczni nie manifestowali w ten sposób swojego udziału w tym wielkim święcie.

Trudności językowe pomiędzy nami i węgierskimi Przyjaciółmi skutecznie niwelował Bálint Frecot biegle posługujący się językiem polskim Węgier, który na każdym kroku powtarzał „Jestem Polakiem”. Rozmowy o sytuacji politycznej Węgier i problemach z jakimi się borykają, ale także o muzyce, sporcie i planach na sobotę wypełniły czas spotkania. Czas mijał szybko, a zmęczenie dawało się we znaki co dało jasny sygnał, ze czas udać się na spoczynek.

W drodze na kwaterę zahaczyliśmy jeszcze o knajpę w której udało się nam skosztować tradycyjną węgierską zupę gulaszową.

SOBOTA
Dzień Narodowego Święta rozpoczęliśmy od wizyty w Parlamencie. Na początek obejrzeliśmy budynek z zewnątrz zachwycając się jego architekturą. Parlament węgierski otaczają liczne pomniki ustawione na placu Kossutha i nad Dunajem. Każdy z nich jest symbolem historii Węgier.

Na placu przed głównym wejściem do Parlamentem znajdują się pomniki dwóch przywódców powstań przeciwko Habsburgom – po stronie lewej zlokalizowany jest pomnik Franciszka II Rakoczego jednego z największych bohaterów węgierskich, natomiast po stronie prawej usytuowany jest pomnik Lajosa Kossutha przywódcy rewolucji węgierskiej w czasie Wiosny Ludów.


Przed południową fasadą Parlamentu stoi pomnik hrabiego Gyuli Andrassy węgierskiego polityka, premiera, ministra spraw zagranicznych Austro-Węgier i wielkiego patrioty. Po stronie północnej placu stoi pomnik hrabiego Istvána Tisza, dwukrotnego premiera Węgier zamordowanego przez węgierskich komunistów w 1918 roku.


Z kolei innym trochę nietypowym pomnikiem przypominającym tragiczne wydarzenia rozgrywające się na placu Kossutha jest pomnik upamiętniający ofiary powstania z 25 października 1956. Wtedy to do protestujących mieszkańców Budapesztu strzelało wojsko radzieckie. Zginęło ok. 100 osób, a w całym powstaniu ok. 2500 osób.

Dzięki naszym Przyjaciołom z Mi Hazánk Ifjai a przede wszystkim Patrikowi Orosz i Bálintowi Frecot dane nam było zwiedzić tą architektoniczną perełkę. W Święta Narodowe Węgier obiekt ten udostępniony jest do darmowego zwiedzania dla wszystkich chętnych. Dawno nie widzieliśmy takich kolejek. Na szczęście my nie musieliśmy w niej stać, gdyż zostaliśmy wprowadzeni wejściem dla posłów.


Po tradycyjnej kontroli dokumentów i wnoszonych przedmiotów (podobnie jak to ma miejsce na lotnisku) zostaliśmy zaproszeni do gabinetu partii Mi Hazánk Mozgalom.

Tam usłyszeliśmy historię powstania tej organizacji i dowiedzieliśmy się jak wygląda system parlamentarny na Węgrzech.

Bracia Braćmi ale w sprawach wagi państwowej nie ma miękkiej gry, na szczęście negocjacje zakończyły się pełnym sukcesem dla obu stron i mogliśmy ruszyć na zwiedzanie Parlamentu.


Przechadzając się pięknie zdobionymi korytarzami zobaczyliśmy gdzie swoje miejsce mają „lewacy” zasiadający w sejmie, oraz gdzie swój gabinet ma premier Viktor Orban. Niestety ani jednych ani tego drugiego nie było w tym momencie w Parlamencie, więc nie pogadaliśmy sobie.


Przepięknej i bogatej zewnętrznej formy budynku nie odstają jego wnętrza, bogato zdobione freskami i malowidłami, a także witrażami, dają wrażenie pobytu w pałacu.


Nie brakuje tu symboliki wskazującej obradującym w tym budynku posłom jakie są ich podstawowe obowiązki i o czyje interesy mają reprezentować. Na korytarzach oraz w Sali dawnej Izby Wyższej znajdują się rzeźby przedstawiające postacie reprezentujące różne zawody.








Naprzeciw głównego wejścia do Parlamentu tuż przy reprezentacyjnych schodach prowadzących do najważniejszego pomieszczenia w budynku wystawiona jest konstytucja Węgier.

Tym najważniejszym pomieszczeniem, jest zwieńczona charakterystyczną kopułą sala w której przechowywana jest korona świętego Stefana. Najcenniejszy węgierski skarb, relikwia narodowa i symbol państwowości Węgier. Obcowanie z tymi wielowiekowymi przedmiotami, świadkami historii Węgier i Europy było dla nas ogromnym przeżyciem. Niestety obowiązuje tam zakaz robienia zdjęć.


Ciekawostką jest, że na korytarzach przed salą plenarną wystawione są popielniczki z ponumerowanymi przegródkami na papierosy, tak aby obradujący mogli wrócić do wypalenia zostawionego uprzednio cygara. Oczywiście to już historia dzisiaj w obiekcie obowiązuje zakaz palenia tytoniu.

Niestety nie było nam dane zobaczyć główną salę obrad węgierskiego sejmu, ale stwierdziliśmy, że to dobry powód żeby to miejsce odwiedzić jeszcze raz.

Czas nas gonił, zostało niewiele czasu na posiłek, gdyż na godzinę 15:00 zaplanowano rozpoczęcie uroczystości. W wyznaczonym miejscu pojawiliśmy się z naszymi flagami.



Uroczystości zorganizowano w uliczce pomiędzy kamienicami, na środku ustawiono scenę udekorowaną węgierskimi flagami. Punktualnie o wyznaczonej godzinie rozpoczęły się przemówienia organizatorów przedstawicieli partii Mi Hazánk Mozgalom i zaproszonych gości. W gronie uczestników spotkania można było zauważyć Polaków, którzy podobnie jak my przyjechali zamanifestować swoje braterstwo z Narodem Węgierskim.

Tu również bardzo pomocny był Bálint, który tłumaczył nam wystąpienia prelegentów. Na zakończenie Węgrzy swoim zwyczajem wypalili trzy razy z armatki ustawionej na scenie, huk był porządny ale wzbudził spory aplauz zebranych. Nam też się to spodobało. Po zakończeniu uroczystości Młodzieżówka Węgierska z naszą Młodzieżą Wszechpolską zrobiły sobie pamiątkowe zdjęcie.

Mając na względzie, że kolejnym punktem naszego pobytu w Budapeszcie miał być patriotyczny koncert postanowiliśmy udać się na kwatery aby troszkę odpocząć.

Koncert zapowiadał się ciekawie jako Gwiazda wieczoru wystąpić miał ROMER, który tak naprawdę niesie za sobą historię kultowej kapeli Romantikus Erőszak.

Zaskoczył nas natomiast bardzo pozytywnie występ Fábiána Zoltána. Znamy go z czasów kiedy był wokalistą zespołu Hungarica. To dzięki niemu zespół ten nagrał płytę w języku polskim „Przybądź Wolności”, przepięknie wydaną w wersji winylowej przez nasz Polski Olifant Records.

Fábián tego wieczoru zaprezentował się bardzo dobrze, a wisienką na torcie dla zgromadzonych tam Polaków było wykonanie utworu Krzysztofa Klenczona „Biały Krzyż” w języku polskim.


Jak zagrał Balázs Sziva ze swoim ROMERem, można powiedzieć, że bombowo i z polotem, z głośników poleciały same hity, mega dynamika i chóralne śpiewy publiki. Wszystko było tak jak być powinno.


Ten koncert można wrzucić do koszyka z najlepszymi koncertami na jakich byliśmy. Oczywiście były też zakupy, koszulki i płyty brakujące w kolekcji… no i autografy i wspólne pamiątkowe fotki.



Fajnie byłoby zostać dłużej na imprezie ale presja czasu zmusiła nas do powrotu na kwaterę… lot powrotny do Warszawy mieliśmy o 6:00 rano.. więc czasu na sen było bardzo mało.
Pobudka na raty ale sprzyjało nam szczęście bo w autobusie nawalił system biletowy i kierowca rzucił do nas, że jedziemy gratis, na lotnisku odprawa wszystko na spokojnie bez nerwów i w końcu do samolotu… a tam wszyscy padli jak muchy… a nie Sławek trzymał się dzielnie dzięki czemu mamy fajne fotki tatr w śniegowej scenerii.


Lądowanie, pożegnanie części ekipy i przesiadka do auta… teraz jeszcze podróż do Bydgoszczy, ale jak to zwykle w naszym wydaniu nie ta najprostsza i najszybsza… bo zawsze jest coś do zrobienia „po drodze”.
Ale to już temat na inną historię.

Podsumowanie
Wyjazd bardzo udany, choć też bardzo męczący. Plan mimo niesprzyjającej pogody zrealizowany. Parlament zwiedzony, udział w obchodach i koncert zaliczone. Integracja udana a węgierska kuchnia i piwo posmakowane. Na zakończenie możemy powiedzieć… do zobaczenia, bo na pewno jeszcze nie raz odwiedzimy naszych Bratanków.
UWAGA!
Najlepszym i najszybszym sposobem przemieszczania się w Budapeszcie jest metro, fajne też mają tam ruchome schody gdzie przeciągi urywają głowy i targają włosy nawet łysym.


SBP
Opublikuj w mediach społecznościowych