2022.11.15
Poniżej prezentujemy wpis Adama S. (Bazyli1969), który pierwszy raz był na Marszu Niepodległości z Ekipą “Bydgoscy Patrioci”. Mamy nadzieję, że to nie była ostatnia nasza wspólna eskapada Patriotyczna.
Nie istnieją dla mnie formy abstrakcyjne. Formy zawsze coś symbolizują.
J. Miro
My, Polacy, wiemy z czym należy kojarzyć dzień 11 listopada. Wyobraźmy sobie jednak, że przybyliśmy nad Wisłę z Republiki Kiribati i natrafiamy na marsz w stolicy Rzeczypospolitej. Nie znamy języka, nie orientujemy się w zawiłościach politycznych targających życiem tuziemców, nie interesuje nas zbytnio historia tej części Europy. Mimo tych „ułomności” potrafimy wyciągać wnioski, umiemy składać litery i coś tam wiemy o procesach zachodzących na świecie. I…
Morze, a nawet ocean ludzi. Uczestnicy pochodu coś tam wykrzykują. O czymś rozmawiają. Wznoszą i niosą jakieś hasła. Jak w tym się zorientować? Co o tym myśleć? Jacy ludzie maszerują i co chcą przekazać? Przypuszczam, iż dla jako tako bystrego człowieka, nawet z Kiribati, rozwiązaniem dylematów mogło by być zapoznanie się z oprawą wydarzenia. Ta zaś jawi się jako bardzo wyraźna…
Wspomniany przybysz z dalekich stron po organoleptycznym zapoznaniu się z formą, drapie się po głowie i po chwili – niczym pomysłowy Dobromir – już wie! Ten marsz to wyraz uczuć i poglądów obywateli Rzeczypospolitej o profilu (w przewadze) tradycjonalistycznym, konserwatywnym i patriotycznym. Gromadzący wszystkie pokolenia. Kobiety, mężczyzn, młodzież i… dzieci. Ludzi, którzy nie akceptują jakiejkolwiek formy totalitaryzmu. Co ciekawe, wspierany przez reprezentantów innych krajów. Białorusi, Szwecji, Danii, Słowacji, Węgier, USA, Litwy… Do tego – mimo swej masowości – radosny, spokojny, godny, bezpieczny. Hmm… Teraz wystarczy, aby Kiribatczyk (?) pędem pobiegł do hotelu i sprawdził – z jakiej okazji spotkało się tak wielu, tak dumnych, tak miłujących swój kraj Polaków?
————————-
PS Zdjęcia własne. (Bazyli1969)